W malinowym chruśniaku – Bolesław Leśmian

W malinowym chruściaku - Bolesław Lesmian

Wiersz: W malinowym chruśniaku

Autor: Bolesław Leśmian

W ma­li­no­wym chru­śnia­ku, przed cie­ka­wych wzro­kiem
Za­po­dzia­ni po gło­wy, przez dłu­gie go­dzi­ny
Zry­wa­li­śmy przy­by­łe tej nocy ma­li­ny.
Pal­ce mia­łaś na oślep skrwa­wio­ne ich so­kiem.

Bąk zło­śnik hu­czał ba­sem, jak­by stra­szył kwia­ty,
Rdza­we guzy na słoń­cu wy­grze­wał liść cho­ry,
Złach­ma­nia­łych pa­ję­czyn skrzy­ły się wi­sio­ry
I szedł ty­łem na grzbie­cie ja­kiś żuk ko­sma­ty.

Dusz­no było od ma­lin, któ­reś, szap­cząc, rwa­ła,
A szept nasz tyl­ko wów­czas na­ci­chał w ich woni,
Gdym war­ga­mi wy­gar­niał z po­da­nej mi dło­ni
Owo­ce, prze­po­jo­ne wo­nią twe­go cia­ła.

I sta­ły się ma­li­ny na­rzę­dziem piesz­czo­ty
Tej pierw­szej, tej zdzi­wio­nej, któ­ra w ca­łym nie­bie
Nie zna in­nych upo­jeń, oprócz sa­mej sie­bie,
I chce się wciąż po­wta­rzać dla wła­snej dzi­wo­ty.

I nie wiem, jak się sta­ło, w któ­rym oka­mgnie­niu,
Żeś do­tknę­ła mi war­gą spo­co­ne­go czo­ła,
Po­rwa­łem two­je dło­nie – od­da­łaś w sku­pie­niu,
A chru­sniak ma­li­no­wy trwał wciąż do­oko­ła.

You may also like

Leave a Comment